Draco podniósł z ziemi obolałą głowę. Próbował się podnieść
całkowicie, opierając się na rękach, ale ciało odmawiało mu posłuszeństwa.
Kawałek dalej słychać było jęk Hermiony i przekleństwa Harry’ego.
-Malfoy?- usłyszał chłopak chwilę później gdzieś obok siebie-
Dasz radę wstać?
Chłopak jęknął przeciągle i ponownie próbował się podnieść.
Tym razem poszło mu sprawniej i udało mu się usiąść.
-Zostaw go Mionka, to Malfoy, on uwielbia dramatyzować-
powiedział czarnowłosy chłopak i, biorąc przykład ze swojej przyjaciółki,
wstał.
-Masz szczęście, Bliznowaty, że nie mam na nic siły, bo
porozmawialibyśmy inaczej- warknął Draco, a chwilę później, przeklinając i
jęcząc, również się podniósł.
Harry tylko się na to uśmiechnął.
Gdy już mniej- więcej doszli do siebie, zaczęli rozglądać
się po miejscu, w którym się znajdowali.
Zakazany Las wciąż porażał swym ogromem, ale przez wysokie
drzewa prześwitywały promienie słońca.
-Cholera- powiedział nagle Potter, potrząsając lewą ręką na
której miał zegarek, a widząc pytające spojrzenie pozostałej dwójki, dodał- Nie
działa.
Żadne z jego towarzyszy się jednak tym nie przejęło.
-Powinniśmy się zastanowić, jak wrócić do zamku- powiedział
w końcu Chłopiec, Który Przeżył.
-Pierwszy raz Cię popieram, Potter. Pierwszy i ostatni-
dodał, widząc że Harry zaczyna się uśmiechać- Jestem głodny i chciałbym już
wrócić.
Hermiona wydała z siebie bliżej niezidentyfikowany dźwięk,
który brzmiał jak „rozpieszczony arystokrata”, po czym wyciągnęła rękę do
swojego przyjaciela, prosząc go o różdżkę.
Ten spojrzał na nią zdziwiony, na co dziewczyna przewróciła
oczami.
-Moja się zgubiła, nie pamiętasz?- spytała, odbierając od
niego jego różdżkę.
-Wskaż mi- wyszeptała, a różdżka obróciła się w jej lewą
stronę.
Harry i Draco niemal od razu ruszyli w tamtym kierunku.
-Cieszy mnie Wasz entuzjazm, ale to nie w tę stronę-
powiedziała lekko rozbawiona dziewczyna i ruszyła w przeciwnym kierunku.
-Dlaczego?- spytał głupio Ślizgon, a dziewczyna spojrzała na
niego z politowaniem.
-Nie mam siły Wam tego tłumaczyć- jęknęła, lekko zirytowana-
Idziecie ze mną, czy zostajecie sami?- powiedziała i zaczęła przedzierać się
przez krzaki.
Nie oglądając się za siebie, chłopcy poszli za nią.
-Powinniście pójść się wyspać- powiedziała delikatnie
Minewra McGonagall do trójki uczniów siedzących w gabinecie dyrektora Hogwartu.
-Nie ma mowy!- powiedziała twardo Ginny i na znak całkowitej
słuszności swojej decyzji, założyła ręce na piersi.
Również Blaise Zabini i Ron Weasley prezentowali tą samą
postawę.
Siedzieli w tym gabinecie już całą noc, czekając na jakieś
wiadomości o tym, co dzieje się z ich przyjaciółmi. Hagrid, wraz z profesorem
Flitwickiem, Snape’m, samym Dumbledorem oraz Arturem i Percy’m Weasley’em
przeszukiwali Zakazany Las. Jeśli nie odnaleźliby ich do rana, co niedługo
miało nastąpić pojawić się mieli aurorzy.
Molly Weasley i Narcyza Malfoy siedziały w Skrzydle
Szpitalnym, raz po raz zażywając eliksir, który miał pozwolić im się uspokoić,
jednak z marnym skutkiem.
Nad ranem Ginny, Blaise i Ron zostali wręcz wygonieni z
gabinetu dyrektora. Szli korytarzem, nie odzywając się do siebie, choć cała
trójka myślała o tym samym.
-Myślicie, że sobie poradzą? –spytał zachrypniętym głosem
Ruda, ocierając spływające po jej policzkach łzy.
-Jest z nimi Hermiona- odpowiedział jej Ron, obejmując ją
ramieniem i wykrzywiając do Blaise’a usta w czymś, co w zamyśle miało być chyba
uśmiechem.
-Weasley.. yym, Ron ma rację- dodał po chwili Zabini- Wierzę
w zdolności Granger, na pewno przyprowadzi ich do zamku szybciej, niż nam
wszystkim się wydaje.
-Chodź Ginny, powinniśmy zobaczyć co z mamą- na słowa brata,
dziewczyna jedynie pokiwała jedynie głową.
-Czekajcie, idę z Wami- powiedział Blaise, a widząc ich
zdziwione spojrzenia, dodał- Odwiedzę ciocię Cyzię, nie powinna być teraz sama.
Cała trójka, ponownie w ciszy, udała się do Skrzydła
Szpitalnego.
-Graaaanger, długo jeszcze? Nie mam już siły- na
potwierdzenie swoich słów, Draco usiadł na kupce liści.
-Tylko spokojnie Hermiono, tylko spokojnie- powiedziała
cicho do siebie dziewczyna, odwracając się do Malfoy’a ze sztucznym, szerokim
uśmiechem.
-Gadanie do siebie to nie jest dobry omen, wiesz o tym?-
spytał, delikatnie kładąc się na trawie i zamykając oczy.
Hermiona zacisnęła dłonie i przygryzła lekko wargę, próbując
stłumić wybuch gniewu, który wciąż był podsycany przez blondwłosego Ślizgona.
-Idziemy dopiero niecała godzinę, a Ty już po raz trzeci
wymuszasz postój- warknęła do niego.
-To nie moja wina, że prowadzisz nas jakąś krętą drogą,
którą nikt nie chodził od wielu lat- odburknął jej.
-To może teraz, Ty, Malfoy, znajdziesz odpowiednią
drogę i Ty poprowadzisz nas ścieżką, która prowadzi do zamku? Zresztą,
nikt Ci nie każe za mną iść!- krzyknęła, a na dźwięk jej głosu, z drzewa
poderwały się z wrzaskiem dziwne ptaki, których nigdy nie widziała.
-Hmm, nawet zwierzęta uciekają na Twój widok, Granger,
ciekawe.
-Nie będę z Tobą dyskutować, Malfoy!- po tych słowach
odwróciła się od niego i swojego przyjaciela, który cicho stał z boku i ruszyła
dalej.
Po kilku chwilach Harry ruszył za nią, a następnie podniósł
się Draco, gdyż nie chciał zostać tam sam.
Pięciu mężczyzn weszło do gabinetu dyrektora Hogwartu, w
którym w tamtej chwili siedziała profesor McGonagall. Kobieta spojrzała na nich
z nadzieją, ale jedynie Snape zdobył się na pokręcenie głową.
-Nigdzie ich nie ma- powiedział po chwili- Albusie, czas na
aurorów, my nic już tu nie poradzimy.
Na jego słowa, Minewra schowała twarz w dłoniach.
Dyrektor natomiast wykaligrafował na kartce kilka słów, a
następnie machnął różdżkę, a kartka zniknęła, pojawiając się w tym samym czasie
na biurku Ministra Magii.
Hermiona zatrzymała się tak nagle, że chłopcy o mało na nią
nie weszli.
-Coś tu jest nie tak- powiedziała do nich z poważną miną, na
co Malfoy wybuchnął głośnym śmiechem.
Dziewczyna w jednej chwili znalazła się przy nim i zakryła
mu dłonią usta.
-Zamknij się, idioto, coś tu słyszałam!- warknęła.
W tym samym momencie chłopak oderwał jej dłoń od swoich ust.
-Nigdy więcej mnie nie dotykaj, szlamo!- powiedział,
ściskając jej nadgarstek.
-Nie mów tak do niej!- odpowiedział mu Harry i gdyby nie to,
że dziewczyna go powstrzymała, rzuciłby się na niego.
-Dość. Dość! Nie będziemy ze sobą walczyć, przynajmniej nie
teraz.
Jej słowa nie trafiły do towarzyszących jej chłopców, jednak
nie zamierzali się z nią wykłócać. Przynajmniej nie w takiej chwili.
Szli dalej, ale wśród odgłosów lasu nie słyszeli niczego
niepokojącego. Po chwili Hermiona przyznała sobie w duchu, ze mogła się
przesłyszeć.
W pewnym momencie ponownie się zatrzymała i odwróciła się do
tyłu. Tym razem chłopcom nie udało się zatrzymać i wpadli na dziewczynę.
-Cholera, Granger..
-Och, no zamknij się, Malfoy- odburknęła mu tylko.
-Dopiero teraz o tym pomyślałam, uff.. Posłuchajcie.. Harry,
posłuchaj uważnie, dobrze?- spytała, wręcz przewiercając Chłopca, Który
Przeżył, wzrokiem.
-Z tego, co czytałam Szepczące Mgły nie pojawiają się w
dzień, ale gdyby.. Gdybyśmy na nie wpadli, to powinniśmy od razu uciekać.
Inaczej otoczą nas tak, jak wczoraj. Każde z nas powinno uciec w przeciwnym,
powtarzam, przeciwnym kierunku, dobrze?
-Wtedy jedno z nas pozostanie bez różdżki- powiedział Draco,
obrzucając ją znaczącym spojrzeniem.
-Mówię tylko czysto hipotetycznie…
-Nie będziemy się rozdzielać, nie ma mowy- powiedział Harry-
Chodźmy dalej, im szybciej wrócimy, tym lepiej.
Dwójka jego towarzyszy bez słowa ruszyła za nim.
Po godzinie niezbyt udanych prób pocieszania Molly i
Narcyzy, trójka uczniów wyszła ze Skrzydła Szpitalnego. Już na korytarzu Ginny
osunęła się przy ścianie na podłogę, a zamek wypełnił jej szloch.
-Hej, siostrzyczko- powiedział Ron- wszystko będzie dobrze.
-Zdajesz sobie sprawę, Ron, że nie jesteś najlepszym
pocieszycielem?- odparła Ruda, a jej usta ułożyły się w delikatnym uśmiechu.
Na te słowa Gryfon tylko uśmiechnął się lekko i objął ją
ramieniem.
-Rudzielcu, nie zapominaj, o tym, co powiedział Twój brat-
jest z nimi Hermiona, najmądrzejsza uczennica w Hogwarcie. Ona nie pozwoli im
zginąć.. To znaczy Potterowi nie pozwoli, bo co do Smoka to nie byłbym taki
pewny- wtrącił Zabini, puszczając do niej oczko.
Odpowiedziała mu na to krótkim, ale szczerym śmiechem.
-Chyba lepiej będzie, jak już pójdę- dodał chłopak- Dobrej
nocy.. Czy też poranka.
-Dobranoc- odpowiedziała mu cicho Ginny, a gdy Ślizgon
odszedł, z małą pomocą Rona podniosła
się z podłogi.
Następnie cicho, gdyż cała reszta zamku nadal spała, udali
się do Pokoju Wspólnego Gryfonów.
Hermiona szła pierwsza, raz po raz kładąc na ziemi różdżkę,
by ta wskazała im kierunek. Za nią szedł Harry, następnie Draco. Nie odzywali
się do siebie, cicho brnęli przez las.
-Możliwe, że tylko mi się wydaje, ale.. Czy nie jesteśmy już
blisko?- spytał Malfoy, a Gryfonka chciała mu powiedzieć, że chyba zwariował,
ale po chwili zauważyła to samo, co Ślizgon. Drzewa zaczęły się jakby
przerzedzać, i robiło się coraz jaśniej.
Nie oglądając się na chłopców przyspieszyła kroku. Mimo, że
oboje byli wysportowani, nie mogli jej dogonić. Najwidoczniej zmęczenie już
dawało o sobie znać.
Po chwili usłyszeli zduszony krzyk dziewczyny. Przedzierali
się ku niej coraz szybciej, gdy nagle coś na nich wpadło.
Draco szybko wysunął się do przodu, w dłoni dzierżąc
różdżkę. Szybko ją jednak opuścił, gdy zobaczył, na kogo wpadli.
-Zwariowałaś?!- zarzucił Hermionie, gdy jednak zobaczył jej
minę, przemówił delikatniej, choć nadal szorstko- Co się stało?
-Nie dotarliśmy do zamku?- wtrącił się Harry, a ta jedynie
pokręciła energicznie głową.
-Dotarliśmy.. Tak jakby.
-O czym Ty gadasz?- warknął Ślizgon, a dziewczyna obejrzała
się za siebie.
-Chodźcie tam ze mną, to sami zobaczycie, ale… Ostrzegam, że
to co tam ujrzycie Wam się nie spodoba- wydusiła z siebie, a Malfoy po raz
kolejny w jej oczach dostrzegł łzy.
Ogólnie masz bardzo ciekawy pomysł na tą historię i czekam na dalsze rozwinięcie akcji. Chciałaby ci zwrócić uwagę na jedną rzecz. A mianowicie w rozdziałach powinno pojawiać się więcej opisów, to wzbogaciłoby jeszcze tę historię. Co do tego rozdziału to jest on bardzo ciekawy i nieco intrygujący. Jestem ciekawa co takiego zauważyli wychodząc z Zakazanego Lasu... W związku z tym mam do ciebie prośbę, mogłabyś mnie powiadamiać o nowych notka na milosc-przychodzi-nieoczekiwanie.blogspot.com gdzie również serdecznie cię zapraszam. Pozdrawiam i życzę weny...
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa, mam nadzieję, że kolejne rozdziały Cię nie rozczarują ;)
UsuńRównież pozdrawiam.
Powinnaś pisac dłuższe rozdziały, jednakże bardzo ciekawy rozdział.
OdpowiedzUsuńDodaję u mnie - http://jestes-miloscia-moja.blogspot.com/ do polecanych
Dziękuję, a co do długości to mogę tylko powiedzieć, że się postaram, by rozdziały były dłuższe.
UsuńPozdrawiam ;)
Jestem oburzona. Jak mogłaś skończyć w takim momencie? Chociaż jakąś małą podpowiedź powinnaś dać. Zamek jest czy go nie ma? Budują go dopiero czy już jest zburzony? To przeszłość czy przyszłość? A może równoległy czas?
OdpowiedzUsuńJedno jest pewne - nie wrócili do domu. A teraz czekają ich wielkie kłopoty.
Większy problem do zmartwień mają McGonagall i Dumbledore. W końcu to oni pozwolili im iść do Zakazanego Lasu. Jeśli uczniowie się nie odnajdą, będą mieli poważne kłopoty.
Pozdrawiam.
Mam nadzieję, że kolejny rozdział rozwieje wszystkie Twoje wątpliwości i że znajdziesz w nim odpowiedzi na te pytania.
UsuńRównież pozdrawiam ;)
Może być ciekawie, bardzo lekko się czyta. I te docinki Draco i Herm. No i w takim momencie nie można przerywać no. :D Czekam na next.
OdpowiedzUsuńhttp://wbrewwszystkim.blogspot.com/
Bardzo miło mi czytać takie słowa, dziękuję ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Trafiłam na tego bloga przez przypadek i muszę powiedzieć, że nie żałuję, a wręcz przeciwnie-jestem zachwycona. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością. Masz we mnie kolejną stała czytelniczkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tuśka
PP Możesz powiadomić mnie o nowym rozdziale na moim blogu? Z góry dziękuję i przy okazji zapraszam do przeczytania mojego opowiadania.
dramione-odbudujmy-nasz-maly-swiat.blogspot.com
Takie komentarze zdecydowanie pomagają w pisaniu, jestem Ci bardzo wdzięczna za takie słowa. Miło mi, że podoba Ci się blog i mam nadzieję, że się nie rozczarujesz ;)
UsuńOczywiście, poinformuję Cię o nowym rozdziale.
Również pozdrawiam.
Ciekawe co takiego zobaczą ;D czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńi zapraszam do siebie na nowy : http://wspomnienia-smierciozercy.blogspot.com/
Mam nadzieję, że kolejny i to, co zobaczą Cię nie rozczaruje ;)
UsuńPozdrawiam.
Jeej *.*
OdpowiedzUsuńWeszłam na tego bloga i przeczytałam kawałek tekstu. Tak mi się spodobało, że zaczęłam czytać od początku. Czuję niedosyt i to wielki, czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i zapraszam do siebie na:
http://marceline-story.blogspot.com/
Cieszę się, że Ci się podoba : )
UsuńFantastyczny rozdział. Błagam Cię żeby było więcej Ginny i Diabła są świetni. Brakuje mi tylko opisu bohaterów ich emocji uczuć. Chciałabym ich bliżej poznać. Pozdrawiam Karola
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, postaram skupić się na ich uczuciach i spróbuję to opisać ;)
UsuńRównież pozdrawiam.
Nominowałam Cię do Versatile Blogger Awar. Więcej informacji uzyskasz na : http://wspomnienia-smierciozercy.blogspot.com/p/blog-page.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Avad ka ;*
Dziękuję za nominację :)
UsuńRównież pozdrawiam.
Dziękuję za nominację ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
A kiedy pojawi się następny rozdział? Bo ten był stanowczo za krótki...
OdpowiedzUsuńRozdział pojawi się najpóźniej jutro. Co tyczy się długości: czasem nie wiem, jak opisać pewne wydarzenia, lub po prostu nie mam pomysłów, dlatego wolę napisać krótszy rozdział, niż "lać wodę".
UsuńPozdrawiam.